Najnowsze wpisy, strona 37


cze 21 2021 Sektor magazynowy na prowadzeniu
Komentarze: 0

Popyt na magazyny wzrósł w ostatnich miesiącach o jedną czwartą. Największym zainteresowaniem najemców cieszy się Wielkopolska i Mazowsze. Rynek rośnie średnio o 16 proc. rocznie, w budowie pozostaje aż 2,5 mln mkw. powierzchni magazynowych   

 

Piotr Krawczyk, Director Industrial & Logistics w Walter Herz

 

Zmiany, które wywołała pandemia przyniosły między innymi rekordowo wysoki popyt na powierzchnie magazynowe oraz mieszkania w Polsce. W pierwszych trzech miesiącach br. przedmiotem transakcji najmu w sektorze magazynowym było 1,6 mln mkw. powierzchni, dzięki czemu ustanowiony został nowy rekord kwartalny w historii naszego rynku. Odnotowany rezultat był aż o 25 proc. wyższy od średniego, kwartalnego wolumenu najmu rejestrowanego w 2020 roku.

Znaczenie logistyki i magazynowania wzrasta w naszym kraju w miarę rozwoju rynku e-commerce. W minionym roku nastąpił na nim ponad 30 proc. wzrost sprzedaży. Naturalną konsekwencją jest wiec rosnące zapotrzebowanie na magazyny, zgłaszane przede wszystkim przez operatorów logistycznych i firmy kurierskie, które od stycznia do marca br. wygenerowały niemal połowę popytu na powierzchnie magazynowe.  

W pierwszym kwartale bieżącego roku największym powodzeniem cieszyły się magazyny zlokalizowane na terenie województwa wielkopolskiego, w którym wynajęte zostało 380 tys. mkw. powierzchni i na Mazowszu, gdzie zawarte zostały transakcje na 325 tys. mkw. powierzchni. Wartym odnotowania jest także bardzo wysoki poziom najmu w województwie kujawsko-pomorskim, w którym podpisane zostały umowy na blisko 80 tys. mkw. powierzchni magazynowych, szczególnie jeśli zestawimy wynik z wysokością tamtejszej podaży.    

Magazyny vs mieszkania

Obok rynku magazynowego największym beneficjentem ostatnich przetasowań rynkowych jest sektor mieszkaniowy. Rynkowi nowych mieszkań początek tego roku także przyniósł kwartalny rekord sprzedaży. Wzrost w zestawieniu rok do roku był jednak znacznie niższy niż w przypadku magazynów, bo tylko kilkuprocentowy. W podobnym stopniu wzrosła też w segmencie mieszkaniowym podaż. Produkcja mieszkań nie nadąża za wysokim popytem, a oferta rynkowa jest aktualnie najmniejsza od siedmiu lat. 

Tymczasem pod względem podażowym rynek magazynowy jest w fazie wyjątkowo dynamicznego rozwoju. W pierwszym kwartale tego roku zostało dostarczone 765 tys. mkw. powierzchni magazynowych. Najwięcej, blisko jedna trzecia trafiła do oferty w województwie śląskim. Mazowsze wzbogaciło się o prawie 150 tys. mkw. nowej powierzchni, a pomorskie o 137 tys. mkw. Na terenie pozostałych województw nowa podaż nie przekroczyła 100 tys. mkw.  

W całej Polsce pozostaje aktualnie w budowie niemal 2,5 mln mkw. powierzchni magazynowych. To jeden z najwyższych wyników notowanych na naszym rynku. Prawie połowa z tych powierzchni realizowana jest w projektach, które wystartowały w pierwszych trzech miesiącach br.

Najszybciej rośnie zaplecze magazynowe w wielkopolskim, łódzkim i mazowieckim 

Deweloperzy są szczególnie aktywni na terenie województwa wielkopolskiego, gdzie powstaje 430 tys. mkw. powierzchni magazynowych, łódzkiego, w którym buduje się 411 tys. mkw., mazowieckiego, gdzie w realizacji jest 370 tys. mkw. powierzchni oraz lubuskiego z 295 tys. mkw. powierzchni w budowie.  

W ciągu ostatnich 5 lat zaplecze magazynowe w naszym kraju powiększyło się o przeszło 120 proc. Od 2016 roku średnioroczny wzrost podaży w sektorze wynosi ponad 16 proc. Na koniec I kw. br. zasoby magazynowe w Polsce sięgały blisko 21,5 mln mkw. powierzchni.

Największym rynkiem w kraju pozostaje województwo mazowieckie, które dysponuje ponad 5 mln mkw. powierzchni. Wysoką podażą magazynową charakteryzuje się także województwo śląskie (3,9 mln mkw.), łódzkie (3,2 mln mkw.), dolnośląskie (2,6 mln mkw.) oraz wielkopolskie (2,3 mln mkw.). Potencjał pozostałych województw nie przekraczają 1 mln mkw. powierzchni magazynowych.  W nadchodzących miesiącach ten poziom przekroczy województwo pomorskie, którego oferta dochodzi do 950 tys. mkw. powierzchni.

W ciągu 2020 roku wskaźnik pustostanów magazynowych w kraju spadł do poziomu 6,6 proc. Czynsze wywoławcze dla większości obiektów magazynowych typu big box utrzymują się w przedziale od 2,75 do 3,75 EUR/mkw. W przypadku magazynów miejskich, takich jak last mile i SBU oferowane stawki są zwykle znacznie wyższe, często oscylują w okolicy 4 EUR/mkw., a na terenie Warszawy mogą nawet przekraczać 5 EUR/mkw.

Prognozy dla sektora magazynowego w kraju są bardzo optymistyczne. Wysoka chłonność rynku oraz aktywność inwestycyjna deweloperów zwiastuje rozwój tego segmentu rynku nieruchomości w nadchodzących latach.

Zachęcamy do zapoznania się z raportem

https://walterherz.com/pl/a/rynek-magazynowy-1-kw-2021-polska

cze 16 2021 Polski Ład impulsem do rozwoju inwestycji...
Komentarze: 0
Wielomiliardowe inwestycje publiczne i przewidziane w Polskim Ładzie wsparcie państwa przy zakupie mieszkań to zapowiedź przyspieszonego rozwoju budownictwa

Zgodnie z założeniami programu Polski Ład, który niedawno zaprezentował rząd, po pandemii będą wdrażane projekty, które przyniosą znaczące zmiany społeczno-gospodarcze. Szeroko zakrojone plany obejmują między innymi różnego rodzaju inwestycje publiczne oraz rządową pomoc przy zakupie mieszkań, co przyczyni się do zwiększenia aktywności w sektorze budownictwa w całej Polsce. Szczególnie, że fundusze przeznaczone na realizację założeń programowych nie są małe.

Z finansowania szacowanego na kwotę około 650 mld zł pochodzącego z funduszu Banku Gospodarstwa Krajowego oraz kapitału w wysokości 770 mld zł otrzymanego w ramach unijnej Polityki Spójności i Funduszu Odbudowy mają korzystać między innymi jednostki samorządów terytorialnych, których zadaniem będzie realizacja inwestycji publicznych. Samorządy mają prowadzić projekty lokalne na przestrzeni najbliższych 5-7 lat.  

Środki posłużyć mają do prowadzenia modernizacji placówek medycznych, budowy żłobków, przedszkoli, remontów szkół oraz rozwoju lokalnej infrastruktury społecznej, w tym  świetlic, domów seniora, centrów integracji i domów pomocy. Fundusze mają zostać również przeznaczone na modernizację boisk, centrów sportowych, budowę sal gimnastycznych, basenów oraz rewitalizację obiektów infrastruktury kulturalnej i turystycznej.  

Ponadto, subwencje rozwojowe dla samorządów mają pójść na rozbudowę oraz remont sieci dróg i autostrad, inwestycje w drogi kolejowe, budowę mostów i obwodnic, rozbudowę kolei aglomeracyjnej, a także inwestycje w porty i centra logistyczne. Program przewiduje też rozbudowę sieci wodno-kanalizacyjnej, budowę lokalnych oczyszczalni, wymianę źródeł ciepła, rozbudowę sieci energetycznej oraz inwestycje w farmy wiatrowe i nowe ciepłownie.

Zmiany prawne dla rozwoju infrastruktury i budownictwa

Zarówno inwestycje publiczne, jak i projekty mieszkaniowe, z których część ma być realizowana we współpracy z samorządami będą obowiązywały nowe przepisy, które także wprowadzi Polski Ład, by zapobiec rozprzestrzenianiu się zabudowy. Rząd zapowiedział nowy, dwustopniowy system planowania przestrzennego, którego podstawą ma być plan ogólny, wyznaczający ramowe założenia zagospodarowania przestrzeni. Konkretne przeznaczenie terenów ma być natomiast wskazywane na podstawie planu zabudowy, zintegrowanego projektu inwestycyjnego lub decyzji lokalizacyjnej. 

Dzięki zmianie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym każda gmina w Polsce od 2025 roku - zgodnie z założeniami - ma dysponować planem ogólnym, powiązanym ze strategią rozwoju. Plan ma określać ramy lokalizacyjne dla nowej zabudowy, uwzględniając istniejące potrzeby rozwojowe gminy. Szczegółowe rozstrzygnięcia zapadać będą na poziomie planu zabudowy, a także zintegrowanych projektów inwestycyjnych, w ramach których możliwe będzie zawarcie partnerstwa publiczno-prywatnego w zakresie podziału obowiązków inwestycyjnych między gminą i inwestorem.

Opracowane zostaną standardy urbanistyczne jako mechanizm ograniczający wydawanie decyzji lokalizacyjnych dla terenów niedostosowanych do potrzeb przyszłych mieszkańców. Nowe inwestycje na podstawie indywidualnych decyzji administracyjnych mają być realizowane wyłącznie w ramach uzupełniania istniejącej zabudowy, z dostępem do drogi na terenach w pełni wyposażonych w niezbędne media i spełniających ustawowe wymagania dostępności do obiektów infrastruktury społecznej.

Gwarancje wkładu własnego

Rozwiązania zawarte w Polskim Ładzie skierowane są również do osób planujących zakup mieszkań. Rząd oferuje gwarancję wkładu własnego do kredytu do wysokości 40 proc. wartości nieruchomości, maksymalnie do 100 tys. zł. Beneficjentami programu Mieszkanie bez wkładu własnego mają być osoby posiadające zdolność kredytową, które jednak nie dysponują oszczędnościami na pokrycie wymaganego przez banki wkładu. Gwarancja, której udzielać ma Bank Gospodarstwa Krajowego dotyczyła będzie transakcji zakupu zawieranych, zarówno na rynku deweloperskim, jak i wtórnym oraz kredytów na budowę domu jednorodzinnego. Jednocześnie mają zostać wyznaczone maksymalne stawki za metr kwadratowy dla nieruchomości, które będą kwalifikować się do programu. Program Mieszkanie bez wkładu ma ułatwić nabycie pierwszej nieruchomości osobom pomiędzy 20. a 40. rokiem życia.

Propozycje rządu kryją też obietnicę szerszej pomocy niż tylko udzielania gwarancji. Skorzystać będą mogli z niej kredytobiorcy, którzy zdecydują się na potomstwo. Wtedy państwo spłaci część ich zobowiązań. Jeżeli w czasie spłaty gwarancji wkładu własnego urodzi się im drugie dziecko umorzone zostanie 20 tys. zł. Prezentem z okazji urodzin trzeciego dziecka ma być spłata 60 tys. zł, a każde kolejne, do piątego będzie oznaczało zmniejszenie zobowiązań wobec banku o 20 tys. zł ze 100 tys. zł gwarancji.

Propozycje Ministerstwa Rozwoju będą stanowiły z pewnością skuteczny czynnik skłaniający do zakupu mieszkań sporą grupę młodych osób, które musiałyby przez dłuższy czas gromadzić środki na pokrycie co najmniej 10 proc. wkładu własnego do kredytu. To zaś przyczyni się do wzrostu i tak wysokiego popytu na rynku mieszkaniowym, który notowany jest obecnie pomimo pandemii, co z kolei może zaowocować przyspieszonym wzrostem cen.    

Bon mieszkaniowy: społeczny i rodzinny

Poza gwarancją wkładu własnego rząd zaproponował także bony mieszkaniowe, które mają działać od 2023 roku i premiować przede wszystkim duże rodziny. Polski Ład daje możliwość udzielenia w tej formie dofinansowania do kwoty 160 tys. zł w przypadku osób korzystających z mieszkalnictwa społecznego oraz rodzinom wielodzietnym. Bony mieszkaniowe udzielane mają być niezależnie od dochodów i wieku beneficjentów.  

Będą mogły być przeznaczane na wpłatę tzw. partycypacji w Towarzystwie Budownictwa Społecznego, Społecznej Inicjatywie Mieszkaniowej bądź wpłatę wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej, od których nabywane/wynajmowane będzie mieszkanie. Ze społecznego bonu mieszkaniowego będą mogły skorzystać osoby, które nie posiadają własnego mieszkania o dochodach, które uniemożliwiają im uzyskanie kredytu. W ten sposób rząd oferuje pomóc osobom gorzej sytuowanym. Wsparcie w tej formie otrzymać mogą single w wysokości 5 tys. zł, małżeństwa bezdzietne - 10 tys. zł, małżeństwa z jednym dzieckiem - 25 tys. zł, a z dwojgiem - 40 tys. zł.

W tym przypadku zachodzi obawa, że program nie będzie miał dużego zasięgu ze względu na niską produkcję mieszkań społecznych, która w 2020 roku przyniosła w całej Polsce tylko nieco pod 4 tys. lokali.  

Rodzinny bon mieszkaniowy przeznaczony jest natomiast dla gospodarstw domowych z co najmniej trójką dzieci lub osób z niepełnosprawnością. Rodzina, która nie posiada własnej nieruchomości lub jej powierzchnia nie przekracza 65 mkw. dostać ma bon o wartości 100 tys. zł. W przypadku, jeśli jej członkowie posiadali lokal o większym metrażu dofinansowanie wyniesie 55 tys. zł. Dopłaty mają być podwyższane o 15 tys. zł za każde nowonarodzone dziecko. Program ma przynieść największe korzyści rodzinom wielodzietnym, które nie mają dobrych warunków mieszkaniowych, a dzięki niemu będą sobie mogły pozwolić na ich poprawę. Wysokość dopłat ma być uzależniana wyłącznie od liczby dzieci i posiadanych nieruchomości. Na ich wysokość nie będzie mała wpływu lokalizacja kupowanego mieszkania.   

Wyższy popyt, wyższe ceny mieszkań  

- Program pomocowy, zapowiedziany przez rząd stanowi impuls dla rozwoju budownictwa w naszym kraju. Nabywcy mieszkań dostaną potężny zastrzyk środków, co najprawdopodobniej spowoduje także intensyfikację aktywności deweloperów w sektorze mieszkaniowym. W sytuacji, kiedy wsparcie dotyczy, zarówno rynku deweloperskiego, jak i wtórnego ryzyko wzrostu cen jest nieuniknione. Skokowo rosnący popyt przełożyć się może na jeszcze szybsze niż obecnie podwyżki cen na rynku – uważa Katarzyna Tencza, Associate Director Investment & Hospitality w Walter Herz. – Presję cenową mogłoby ograniczyć zwiększenie podaży nowych mieszkań, tym bardziej że oferta rynkowa stale maleje. Kluczowe w kwestii zmniejszenia deficytu mieszkań byłoby zapowiadane odblokowanie gminnych gruntów inwestycyjnych na terenie największych miast. Myślę że, poza wsparciem nabywców mieszkań, niezbędne dla zachowania równowagi rynkowej jest też wprowadzenie mechanizmów wspierających ich produkcję – dodaje Katarzyna Tencza.

Duże zapotrzebowanie na mieszkania potęgują niskie stopy procentowe, które z jednej strony wpływają na obniżenie kosztu kredytów hipotecznych, a z drugiej sprawiają, że lokaty bankowe stały się całkowicie nieopłacalne i wycofywany z nich kapitał inwestorzy lokują m.in. w nieruchomości. Deweloperzy starają się wykorzystać obecny boom rynkowy wprowadzając do sprzedaży nowe projekty. O intensyfikacji działalności firm w ostatnim czasie świadczyć może choćby liczba wniosków o pozwolenia na budowę nieruchomości mieszkaniowych wpływających w Warszawie. Po spadku w drugim kwartale 2020 roku ilość składanych wniosków wróciła do poziomu sprzed pandemii. W statystykach wyróżnia się grudzień 2020 roku, kiedy liczba wniosków wzrosła niemal czterokrotnie, co było prawdopodobnie związane ze zmianą przepisów dotyczących zużycia energii w nowych budynkach.    

Dla zwiększenia podaży mieszkań pomocne byłoby, zdaniem deweloperów, przede wszystkim uproszczenie i skrócenie procedur administracyjnych, z jakimi muszą się borykać, a także uwolnienie gruntów inwestycyjnych poprzez odrolnienie ziemi pod budownictwo mieszkaniowe w granicach administracyjnych miast.  

Dlatego firmy deweloperskie z uwagą przyglądają się możliwościom, jakie niesie program Lokal za grunt, który daje możliwość nawiązania współpracy samorządów z inwestorami. Zakłada, że firma może pozyskać od samorządu grunt pod inwestycję w zamian za prawa do części lokali, które gmina może przeznaczyć na potrzeby rodzin, których nie stać na zakup lub wynajem mieszkania po cenach rynkowych, a w przypadku lokali użytkowych uruchomić potrzebne usługi.

W Polskim Ładzie przewidziana została też możliwość budowy niewielkich budynków jednorodzinnych o powierzchni do 70 mkw., a z poddaszem do 90 mkw. jedynie na podstawie dokonania zgłoszenia, bez pozwolenia na budowę i prowadzenia książki budowy. Uproszczenie formalności mają skrócić proces budowy i ograniczyć jej koszty, które według szacunków rządu mogą się zamknąć w kwocie 100 tys. zł. 

Walter Herz
cze 09 2021 Czy REIT-y okażą się wsparciem dla rynku...
Komentarze: 0
Prace nad ustawą o polskich REIT-ach zostały wznowione. Czy zdaniem deweloperów ten sposób finansowania inwestycji przyczyni się do rozwoju rynku mieszkaniowego? Jakie są plusy i minusy takiego rozwiązania? Czy inne formy finansowania są dla firm bardziej interesujące? Sondę przeprowadził serwis nieruchomości dompress.pl

Andrzej Oślizło, prezes Develia S.A. 

Fundusze typu REIT są bardzo potrzebne na polskim rynku mieszkaniowym. Tego rodzaju rozwiązania od wielu dekad z powodzeniem funkcjonują na całym świecie. Umożliwiają inwestorom indywidualnym czerpanie korzyści z finansowania projektów, które ze względu na swoją skalę dostępne były tylko dla dużych, instytucjonalnych graczy. Przy obecnych, rekordowo niskich stopach procentowych dla osób fizycznych właściwie nie ma sensownych alternatyw inwestycyjnych, niż mieszkania kupowane na wynajem czy choćby tylko w celu ochrony oszczędności przed inflacją. Nie wszyscy jednak mogą od ręki wyłożyć 400-500 tys. zł, żeby samodzielnie zostać właścicielem odrębnego lokalu. Podobnie, jak nie wszyscy mają czas, chęci albo kwalifikacje niezbędne do odpowiedniego zarządzania taką inwestycją. Dlatego też z niecierpliwością czekamy na ustawę i powstanie pierwszych polskich REIT-ów z prawdziwego zdarzenia. 

Adrian Potoczek, dyrektor ds. Sprzedaży i Marketingu w Wawel Service

Generalnie uważamy jest to dobry sposób finansowania inwestycji i będzie wsparciem dla rozwoju rynku, jednakże wszystko zależne jest od tego, co ustawa będzie zawierała. Polscy inwestorzy, zarówno indywidualni, jak i instytucjonalni wciąż mają bardzo ograniczone możliwości inwestowania i realizowania zysków na rynku nieruchomości. Sposób ten jest bardzo popularny za granicą i wierzymy, że w Polsce również się to zmieni. Istotne, jak rząd podejdzie do kwestii podatkowych, gdyż na pewno REIT-y nie powinny być podwójnie opodatkowane. Myślę, że trzeba poczekać na szczegóły ustawy i ostateczne decyzje, aby móc ocenić jej plusy i minusy.
Do tej pory inwestowanie na lukratywnym rynku nieruchomości dla większości drobnych inwestorów oznaczało kupowanie lokali, co służyło np. przechowaniu wartości kapitału lub zarabianiu na wynajmie. Oczywiście, można też zarabiać będąc udziałowcem w przedsięwzięciu deweloperskim i to nawet 12,5 proc. rocznie. Jest to niezwykle atrakcyjne na tle inwestycji w lokaty, obligacje, czy mieszkania na wynajem. Niewielu jednak wie, że jest to ułamek możliwości pomnażania kapitału, bo można też bogacić się na inne sposoby, a na świecie zapewniają to specjalistyczne fundusze inwestycyjne, tzw. REIT-y?
W naszym kraju, jak na razie wciąż brakuje legislacji. Szacuje się, że polski kapitał stanowi tylko od 2 proc. do 5 proc. wolumenu inwestycyjnego na rynku nieruchomości komercyjnych. Brak regulacji prawnych w naszym kraju od lat blokuje prawdziwy rozwój tego segmentu i jego dostępność dla każdego inwestora. 

Boaz Haim, prezes Ronson Development

Z dużą uwagą przyglądamy się wszystkim propozycjom nowych regulacji dotyczących rynku nieruchomości. Szczególnie, gdy podobne rozwiązania są z powodzeniem praktykowane w krajach o rozwiniętych gospodarkach. REIT-y, dzięki formie funduszy wspólnego inwestowania, dają możliwość ulokowania nawet niewielkiego kapitału w nieruchomości, a tym samym wejścia nowego inwestora na rynek. Ponadto, możliwe jest inwestowanie na rynku bez konieczności zakupu mieszkania, inwestowania w prace wykończeniowe i dbania o najemców. Doświadczenie światowe pokazuje, że REIT-y mogą w długiej perspektywie zapewnić wysoką stopę zwrotu, przy relatywnie niskim ryzyku. Wadą każdego tego typu rozwiązania jest natomiast brak jasnych i przejrzystych uregulowań prawnych, dlatego z ciekawością będziemy oczekiwać finalnego projektu.

Jarosław Kozak, prezes zarządu Waryński S.A. Grupa Holdingowa 

Nie odczuwamy braku środków napływających na rynek, szczególnie w sytuacji niskich stóp procentowych. Inwestycje w nieruchomości są postrzegane w naszej ocenie jako opłacalne i przynoszące wysokie stopy zwrotu. Z całą pewnością dopływ środków od mniej zamożnych klientów inwestujących poprzez fundusze zamknięte może tym bardziej wzmocnić obserwowaną na rynku koniunkturę popytową. Na obecnym etapie najpopularniejszymi sposobami finansowania są środki własne i finasowanie dłużne bankowe, rzadziej spotykane są środki pochodzące z papierów wartościowych. Decydujące znaczenie będzie tu miał koszt, po jakim dany kapitał jest możliwy do uzyskania. Jednak obserwujemy nadpłynność środków na rynkach finansowych, co wróży dobrze przyszłości naszej branży. 

Małgorzata Ostrowska, dyrektor Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction Holding S.A.

Pomimo pandemii i globalnego lockdownu inwestycje w nieruchomości w Polsce osiągnęły w 2020 roku rekordowe wyniki, zbliżone do tych z lat poprzednich. Jednak udział rodzimego kapitału był jak dotąd zaledwie kilkuprocentowy. Dominowały zagraniczne fundusze inwestycyjne, emerytalne, ubezpieczeniowe i podmioty działające w formule REIT. Wprowadzenie tych ostatnich do polskiego porządku prawnego mogłoby tę sytuację zmienić, choć trudno sobie wyobrazić, by mogły osiągnąć skalę wystarczającą do efektywnego działania i dywersyfikację, jeśli ograniczać się będą wyłącznie do kapitału osób prywatnych. 
Oszczędności Polaków mogłyby być tylko uzupełnieniem instytucjonalnych form inwestowania. Inwestycje w nieruchomości mają charakter długofalowy i są traktowane jako bezpieczna forma lokowania oszczędności. Jednak by kupić samodzielnie mieszkanie trzeba mieć relatywnie duży kapitał. Taka inwestycja jest mało płynna, co może być kolejnym ograniczeniem. REIT-y, które działałyby na takiej zasadzie, jak inne spółki publiczne mogłyby być dobrym rozwiązaniem. Jeśli cały wypracowany przez nie zysk byłby przeznaczony na dywidendę, mógłby być to sposób oszczędzania na emeryturę. Pod warunkiem, że zgodnie z jedną z koncepcji REIT-y obejmowałyby wyłącznie rynek mieszkaniowy. Nieruchomości mieszkaniowe są bowiem jednym z bezpieczniejszych i zapewniających atrakcyjną stopę zwrotu aktywów w naszym kraju. Dlatego zagraniczne instytucje bardzo chętnie lokują w nie kapitał. Dobrze byłoby zatem, by inwestycje te były również udziałem inwestorów indywidualnych, by oni także mogli czerpać z tego rynku korzyści. To pozwoli na budowanie rodzimego kapitału przyczyniając się zarazem do rozwoju rynku nieruchomości.  

Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic

Stworzenie takich mechanizmów, jak REIT-y wzmacnia stronę popytową, a biorąc pod uwagę obecny poziom popytu, problemy z podażą ze względu na wydłużenie procesu inwestycyjnego i dostępność gruntów, niestety spowoduje to dalszy wzrost cen mieszkań. Dla finansowania deweloperów jest to obojętne. 
Zadziwiające jest jednak to, że nagle przyspieszyły prace nad ustawą o REIT-ach, które są de facto produktami inwestycyjnymi, nie słychać natomiast niczego o planach stworzenia Funduszu Gwarancyjnego dla inwestujących w REIT-y.  Jednocześnie z powodu rzekomych licznych upadłości deweloperów (podawane statystyki dotyczą firm budowlanych) tworzy się Deweloperski Fundusz Gwarancyjny.
Branża deweloperska nie jest przeciwna istnieniu takiego funduszu, zwracam jednak uwagę na rozbieżności miedzy celem a wykonaniem. Celem jest zabezpieczenie nabywcy, zatem skoro deweloper wywiąże się z umowy, wybuduje i przeniesie własność mieszkania powinien dostać środki z powrotem. Tak jednak nie będzie, środki przepadają więc jest to forma dodatkowego opodatkowania, które podnosząc koszty realizacji inwestycji spowoduje dalsze podwyżki cen. Jednocześnie proceduje się ustawę o REIT-ach, co od roku napędza popyt ze strony funduszy budujących portfele nieruchomości i znacząco przyczynia się do wzrostu cen nowych mieszkań. Gdzie w tym dbałość o dobro przeciętnego Kowalskiego?

Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Robyg SA.

Ustawa o REIT-ach to poszerzenie możliwości kapitałowych finansowania przedsięwzięć deweloperskich. Zwyczajowo na Zachodzie w ten sposób finansuje się deweloperkę komercyjną i handlową. Jeśli w Polsce będzie to rozszerzone na inwestycje mieszkaniowe może przynieść pewnego rodzaju wzmocnienie rozwoju tego rynku i przyspieszyć budowę mieszkań. Jednak kluczowa dla REIT-ów będzie dywersyfikacja portfela na różnego rodzaju przedsięwzięcia deweloperskie, które zapewnią odpowiednią skalę, czyli na inwestycje z rynku biurowego, magazynowego i handlowego.
Należy pamiętać, że jest to przede wszystkim uzupełnienie rynku a nie jego podstawa, dlatego działalność kluczowych deweloperów, w tym nasza nie ulegnie zmianie niezależnie od wprowadzenia REIT-ów.

Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu Aurec Home 

Dzięki REITom otworzy się strumień dopływu kapitału i w konsekwencji rynek deweloperski rozwinie się jeszcze mocniej. Liczymy, że dzięki temu Polacy będą mogli łatwiej zaspakajać swój potrzeby mieszkaniowe, jednak na ten moment REITy w polskim wydaniu to raczej eksperyment z trudnym do przewidzenia skutkiem, ponieważ rozwiązanie to ma dotyczyć głównie nieruchomości na wynajem – inaczej niż ma to miejsce na Zachodzie.

Janusz Miller, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu Home Invest

Trudno w tej chwili jednoznacznie odpowiedzieć, w jakim stopniu ten sposób finansowania będzie wsparciem dla rozwoju rynku mieszkaniowego, gdyż nie znamy jeszcze szczegółów dotyczących przygotowywanej ustawy. Na pewno tego typu rozwiązanie będzie miało swoje plusy i minusy. Natomiast czas pokaże, czy będzie to interesująca forma finansowania dla deweloperów i w jakim stopniu wpłynie na rynek mieszkaniowy.

Tomasz Czubak, dyrektor Przygotowania Projektów Deweloperskich w Jakon

Jak każde nowe rozwiązanie również REIT-y wzbudzają skrajne odczucia. Nie przewidujemy, aby miały one w znaczącym stopniu zmienić sposób finansowania inwestycji. Problem dla polskich firm w porównaniu z firmami z kapitałem zagranicznym jest dostęp do kapitału. Nie przewidujemy jednak, aby wspomniana ustawa w wymierny sposób poprawiła sytuację. Na efekty poczekamy zapewne kilka lat.

Edyta Kołodziej, dyrektor sprzedaży i marketingu w Nickel Development

Idea stworzenia dedykowanej formy prawnej dla działalności związanej z komercyjnym zakupem i następnie wynajmem nieruchomości może przynieść dwie korzyści, które w rezultacie mają szansę przełożyć się na rozwój budownictwa mieszkaniowego. 
Po pierwsze, pomoże to zdemokratyzować inwestycje. Zakup udziałów w takiej spółce będzie mniejszą barierą niż samodzielne kupno mieszkania. To powinno przyciągnąć osoby, które aktualnie nie stać na inwestowanie w nieruchomości, ale mają nadwyżki finansowe, które chciałyby ulokować. Stworzona więc zostanie atrakcyjna alternatywa dla mniej zamożnych inwestorów. Drugą korzyścią, jeśli uzbiera się dość dużo takich indywidualnie inwestujących osób, będzie zastrzyk finansowania dla budownictwa mieszkaniowego, którego niezmiennie w Polsce brakuje.  

Wojciech Chotkowski, prezes zarządu Aria Development 

REIT-y w krajach rozwiniętych istnieją od wielu lat i dobrze, że ustawodawca w Polsce w końcu dostrzegł ich potencjał. Otwarcie rynku nieruchomości komercyjnych dla inwestorów indywidualnych może przyczynić się do dalszego rozwoju rynku deweloperskiego w Polsce. Inwestycje w nieruchomości są długofalowe, dlatego otoczenie prawne powinno być przejrzyste i stabilne, a ustawa musi być na tyle dobrze napisana, by nie było potrzeby jej pilnej modyfikacji. Przed wejściem ustawy w życie legislator powinien przeprowadzić kampanię edukacyjną, która pozwoli potencjalnym inwestorom zrozumieć zalety i zagrożenia związane z inwestycją w REIT’y.

Sebastian Barandziak, prezes zarządu Dekpol Deweloper

Atrakcyjność REIT-ów będzie zależeć w dużej mierze od tego, w jakiej formie i na jakich warunkach będą mogły być prowadzone w naszym kraju. Ich niezaprzeczalnym plusem jest zaoferowanie rodakom nowej formy oszczędzania poprzez lokowanie środków w nieruchomości. Powinna być ona dostępna, zarówno dla podmiotów instytucjonalnych, jak i inwestorów indywidualnych. Efektem będzie zmniejszenie się deficytu mieszkaniowego i przede wszystkich pobudzenie gospodarki. Ponieważ  będzie to jednak nowa forma pojawi się niepewność dotycząca tego, w jaki sposób, jak bardzo i czy w ogóle rozwinie się działalność związana z REIT-mi w Polsce.  A co za tym idzie, czy i kiedy będzie widoczny ich pozytywny wpływ na rynek deweloperski i gospodarkę.

DOMPRESS
cze 01 2021 Wszystko w jednym, jak w reklamie
Komentarze: 0
Nowoczesne kompleksy wielofunkcyjne, otwarte na interakcje społeczne i zapewniające lokalne potrzeby, które wygrywają dziś z tradycyjnymi biurowcami, wyznaczają kierunek rozwoju inwestycji w sektorze komercyjnym

Sytuacja związana z pandemią, ograniczenia komunikacyjne oraz postępująca decentralizacja życia i usług radykalnie wpłynęły na sposób postrzegania miasta i jego użyteczności. Najcenniejszą wartością stała się możliwość wygodnego życia i pracy oraz perspektywa bliskiego kontaktu z naturą, co powinno zapewniać najbliższe otoczenie w promieniu krótkiego spaceru. Dlatego obiekty typu mixed-use, które zaspokajają wiele lokalnych potrzeb cieszą się dziś tak dużą popularnością, nie tylko wśród użytkowników biur i mieszkańców miasta, ale często także i wśród turystów. Wnoszą nieocenioną wartość infrastrukturalną, szczególnie jeśli rozbijają monofunkcyjny charakter obszaru, na którym się znajdują. Należy więc przypuszczać, że właśnie w te stronę jeszcze szybciej niż dotychczas zmierzało będzie projektowanie w sektorze nieruchomości komercyjnych.

Bronią się w nowych realiach        

- Im istotniejszą kwestią jest kreowanie obszarów, w obrębie których możliwe jest zaspokojenie większości codziennych potrzeb, tym znaczenie inwestycji typu mixed-use staje się większe. Także dla inwestorów projekty kreujące przestrzeń miejską są znacznie ciekawsze od obiektów o jednolitych funkcjach. Wyższa jest ich wycena. Pozwalają też uzyskać atrakcyjniejsze zwroty – mówi Krzysztof Foks, Senior Analyst w Walter Herz. - Należy również wspomnieć o większym bezpieczeństwie i odporności biznesowej, jakie zapewniają kompleksy wielofunkcyjne w dłuższym przedziale czasu, dzięki możliwości dywersyfikacji dochodów. Ze względu na swój profil umożliwiają także wprowadzanie zmian w zakresie funkcji w zależności od zapotrzebowania płynącego ze strony rynku – informuje Krzysztof Foks.  

Tak stało się choćby w przypadku warszawskiej Fabryki Norblina, która jest na finiszu budowy. Inwestor szybko dostosował projekt do wywołanych pandemią zmian rynkowych, zastępując przestrzenie handlowe rozrywkowo-usługowymi.

- Projekty mixed-use oferują w Polsce przeszło 1 mln mkw. powierzchni komercyjnych. Realizacja planów inwestycyjnych firm deweloperskich prowadzących projekty miastotwórcze oparte na rewitalizacji dużych kwartałów miejskich, w tym m.in. Cavatiny, Capital Park, Echo Investment, Torusa, czy Vastint Poland w ciągu kilku najbliższych lat przynieść może podwojenie tych zasobów – informuje Mateusz Strzelecki, Partner / Head of Regional Markets w Walter Herz. – Sukces komercyjny inwestycjom wielofunkcyjnym zapewniają, nie tylko rozbudowane usługi, handel i gastronomia dostępne na miejscu, ale także ciekawe zagospodarowanie przestrzeni wspólnych i terenu wokół budynków. Poprzez zielone obszary rekreacyjne i nowe elementy architektoniczne aranżacja takich projektów wychodzi często w głąb obszarów miejskich i stapia inwestycje z okoliczną infrastrukturą. W ten sposób powstają miejsca przyjazne, nie tylko do pracy, ale i sprzyjające odpoczynkowi. To wszystko sprawia, że duże kompleksy o różnorodnych funkcjach bardzo dobrze radzą sobie w obecnych warunkach – dodaje Mateusz Strzelecki.   

Warszawskie obiekty z renomą i nowe projekty

Realizację obiektów typu mixed-use obserwujemy w Polsce od dawna, ale w ciągu ostatnich pięciu lat wzrastała, nie tylko ich ilość, ale także skala projektów. Tego typu inwestycje związane są zazwyczaj z rewitalizacją dużych, zaniedbanych terenów miejskich, często o przemysłowym charakterze oraz rewitalizacją zabudowań pofabrycznych w atrakcyjnych lokalizacjach.  

Dzięki tego rodzaju inwestycjom największe aglomeracje w kraju zyskują nowoczesne kwartały miejskie o spójnej, oryginalnej koncepcji architektonicznej, zapewniające różnorodność funkcji. Nalezą też do miejskich atrakcji, tak pod względem biznesowym, jak i turystycznym.  

Wśród najpopularniejszych, warszawskich kompleksów, opartych na rewitalizacji historycznych zabudowań, które zyskały już renomę mamy na przykład Elektrownię Powiśle, Konesera, Halę Koszyki, czy oddane niedawno Browary Warszawskie. Niebawem dołączy do nich będąca na ukończeniu, Fabryka Norblina, na którą trzeba było poczekać kilkanaście lat. Poza nowoczesnymi biurami, firma Capital Park zapowiada otwarcie w niej butikowego kina, pierwszej w Polsce digitalowej galerii sztuki, kultowego BioBazaru, foodhallu z ponad 30 konceptami gastronomicznymi oraz muzeum.   

Duży wkład w tworzenie warszawskiej tkanki miejskiej ma także firma Ghelamco Poland. Po realizacji prekursorskiego projektu miastotwórczego z placem Europejskim usytuowanym wśród biurowców kompleksu Warsaw Spire w okolicy ronda Daszyńskiego, deweloper realizuje kolejne inwestycje oferujące różne funkcje. Właśnie ukończył budowę projektu Warsaw Hub w tym samym rejonie.  

Do prowadzonych w Warszawie inwestycji multifunkcyjnych należy także Port Praski oraz realizowany w miejscu dawnej fabryki Polleny kompleks Bohema.

W podobną stronę idą także konsekwentne zmiany zachodzące od kilku lat na warszawskim Służewcu Przemysłowym, który stał się symbolem monokultury biurowej. Wprowadzana jest tam coraz szerzej zabudowa mieszkaniowa i hotelowa oraz różnego rodzaju usługi. Empark, jeden z najstarszych parków biurowych w Warszawie ma zaś teraz szansę stać się prawdziwie multifunkcyjnycm kompleksem.

Ponadto, budowę imponującego projektu mixed-use o powierzchni 230 tys. mkw. na 6,5 ha terenie przy ulicy Towarowej 22 w Warszawie zapowiedziało Echo Investment. Będą w nim sklepy, biura, mieszkania, hotel, kino i teatr. Inwestor planuje również realizację miastotwórczego projektu na stołecznych Kabatach. Powstanie tam wielofunkcyjny kompleks, którego istotną częścią będzie ogólnodostępny park – ogród na skarpie oraz plac z kawiarniami, ogródkami restauracyjnymi, zielenią, fontannami i małą architekturą u zbiegu al. KEN i ul. Wąwozowej.

Na 14,5 hektarowym terenie obok lotniska na Okęciu dużą inwestycję wielofunkcyjną planuje również Vastint Poland. W perspektywie jest również rewitalizacja fabryki Drucianka, usytuowanej w sąsiedztwie warszawskiego Dworca Wschodniego. W ostatnich miesiącach wpłynął wniosek o ustalenie warunków zabudowy dla tego terenu.

Trójmiasto i Łódź w czołówce

Z projektów łączących funkcje mieszkalną, biurową i rekreacyjno-kulturalną słynie również Trójmiasto i Łódź, ale realizację tego rodzaju przedsięwzięć obserwować możemy też we Wrocławiu, Katowicach, czy Poznaniu.

W Łodzi zrewitalizowanych zostało z sukcesem wiele obiektów po dawnych fabrykach, a obecnie największe miastotwórcze znaczenie ma łódzka Fuzja realizowana przez Echo Investment. Przestrzenie publiczne w formie parków i miejskich placów zajmować będą w niej blisko 4 ha, tj. prawie połowę obszaru inwestycji.

W sąsiedztwie Dworca Łódź Fabryczna powoli tworzy się też Nowe Centrum Łodzi (NCŁ), w budowę którego wkład ma firma Skanska. Grupa Cavatina w Łodzi ma z kolei na koncie Widzewską Manufakturę. Poza tym, inwestor realizuje wielofunkcyjny projekt Quorum we Wrocławiu i Global Office Park w Katowicach. Te trzy projekty dostarczą na rynek łącznie około 175 tys. mkw. GLA i przeszło 1,5 tys. mieszkań na wynajem.

Firma Vastint Poland natomiast ogłosiła budowę drugiego etapu kompleksu Waterfront przy Nadbrzeżu Prezydenta w Gdyni. Zabudowa zostanie uzupełniona o 80 tys. mkw. powierzchni mieszkalno-biurowo-usługowej, obejmującej biura, lokale usługowe, dwa hotele z powierzchnią konferencyjną oraz obiekty użyteczności publiczno-kulturowej, w tym także kino. Powstanie też nowy ogólnodostępny skwer, wokół którego będzie toczyło się życie publiczne.  

W gdańskim Wrzeszczu modelowym przykładem inwestycji oferującej różne funkcje jest natomiast Garnizon. W odległości kwadransa spacerem w zróżnicowanym środowisku multifunkcyjnym osadzone jest też gdańskie centrum biznesowe Olivia Business Centre.  

W Poznaniu projekt Nowy Rynek, składający się z pięciu budynków o różnych funkcjach realizuje firma Skanska. Do rewitalizacji zabudowań na terenie historycznej ubojni z końca XIX wieku w poznańskiej dzielnicy Garbary przygotowuje się też Vastint Poland.

Walter Herz
maj 28 2021 Waryński S.A. Grupa Holdingowa - budujemy...
Komentarze: 0
Na dachu biurowca EQ2 przy ul. Wschowskiej 8 w Warszawie Grupa Waryński tworzy pierwszą w Polsce hodowlę pszczół murarek. Jak powiedział Albert Einstein: Jeśli zginie ostatnia pszczoła na ziemi, ludzkości zostaną tylko 4 lata życia

Aby zrealizować to nietypowe przedsięwzięcie Grupa Waryński zawarła porozumienie z Uniwersytetem Przyrodniczym w Lublinie. Celem współpracy jest stworzenie „pszczelego” ogrodu, który pozwoli na zwiększenie populacji murarki ogrodowej, a także umożliwi prowadzenie badań naukowych nad hodowlą pszczół w miejskich warunkach i tym samym uzyskanie odpowiedzi na wiele nurtujących zagadnień z biologii tego cennego owada.

Czynniki zagrażające pszczołom

W wyniku postępującej urbanizacji zanika bioróżnorodność związana z zapylaczami, a uzupełnienie tej niszy przez człowieka, będącego częścią ekosystemu, zwiększa szanse na przetrwanie nie tylko pszczół. Rozwój gospodarczy powoduje, że obecnie pszczoły bytują w dość nieprzyjaznym środowisku. Chemizacja rolnictwa obniża pszczelą odporność, a uprawy monokulturowe zajmują tereny potencjalnie odpowiednie dla dzikich pszczół. Niestety to wszystko znacząco przyczynia się do spadku ich liczebności. W związku z tym coraz większym problemem staje się znalezienie dla nich bezpiecznego miejsca, swego rodzaju bazy pokarmowej. Paradoksalnie okazuje się, że pszczoły mogą mieć znacznie lepsze warunki do życia w miastach niż na wsi, jeśli tylko człowiek im w tym pomoże – Jako współodpowiedzialni za cywilizacyjne ograniczenia w naszym ekosystemie, chcemy realnie przyczynić się do przetrwania gatunku – wyjaśnia Jarosław Kozak, Prezes Grupy Waryński. 

Owady zapylające jako niezbędny element środowiska

Około 84 proc. gatunków roślin uprawnych w Europie wymaga zapylenia przez owady, podobnie jak 70 proc. głównych gatunków roślin uprawianych na potrzeby produkcji żywności na całym świecie. Owady zapylające są niezbędnymi elementami ekosystemu. Pobierają pyłek kwiatowy i nektar z roślin. W trakcie tych czynności umożliwiają wymianę roślinnego materiału genetycznego, a tym samym wpływają na wzrost i jakość zbieranych plonów. Bez nich nie byłoby możliwe rozmnażanie roślin owadopylnych. Ekolodzy ostrzegają przed takim scenariuszem, za przykład podając Chiny, gdzie każdego roku, gdy drzewa grusz w powiecie Hanyuan pokrywają się kwiatami, rolnicy ręcznie je zapylają . Natomiast dawniej robiły to pszczoły, ale od lat w tym rejonie nie spotkano żadnej z nich. 

Wartość ekonomiczna pszczołowatych.

Profesor Aneta Strachecka z Katedry Zoologii i Ekologii Zwierząt Wydziału Biologii Środowiskowej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie przytacza: W samej Europie aż 4000 odmian warzyw i owoców zależy od pracy owadów zapylających. To dzięki pszczołom możemy cieszyć się smakiem i dorodnymi owocami m.in. pomidorów, ogórków, a także jabłek, gruszek, śliwek, czereśni i wielu innych. To właśnie od pracy owadów zapylających, głównie dziko żyjących, zależy kształtowanie rozwoju społeczno-gospodarczego kraju. A warto dodać, że im kraj bardziej uprzemysłowiony i rozwinięty, tym bardziej wzrasta zapotrzebowanie na składniki pokarmowe z roślin owadopylnych, w tym oleistych, jak np. rzepak, w diecie konsumentów i zwierząt. Z kolei dla owadów pyłek jest kluczowy dla ich zdrowia, ponieważ wpływa na wzrost długowieczności i odporności. 

Realna pomoc dziko żyjącym pszczołom

Prezes Grupy Waryński Jarosław Kozak podkreśla, że każdy poprzez tworzenie nowych stanowisk czy siedlisk może pomóc pszczołom dziko żyjącym, w tym murarce ogrodowej. – Pamiętajmy, że od liczebności tych owadów zależy jakość oraz ilość warzyw i owoców spożywanych przez nas każdego dnia, a ponadto utrzymanie bioróżnorodności na całym świecie.

Waryński S.A.